Translate

piątek, 7 marca 2014

Smukłe Nogi !

Witajcie !

Chcę Wam się pochwalić, że dziś zaczęłam Pierwszy Dzień Wyzwanie "SMUKŁE NOGI" :)
A więc DZIEŃ PIERWSZY ZALICZONY ! A ćwiczenia wyglądają tak ;
*20 przysiadów
*40 skłonów
*25 sek ściana płaczu
*50 pajacyków
*30 skipów A

Dziś totalnie dużo energii ! :) Pozytywnie ! :)
Wstałam o 6 rano , a więc BILANS ;
6.30 - 20 min spaceru z psiakami
Śniadanie 7.30 - dwa placuszki marchwiowe 170 kcal + kawa z mlekiem
20 min spaceru z psem
II Śniadanie 11.00 - dwa małe placuszki bananowe ok 500 kcal ( choć podobno mają dość mniej... ale nie wiem )
Obiad 14.15 - pięć pierogów ruskich 435 kcal
40 min spaceru
Podwieczorek 17.30 - Banan + Jabłko = sałatka + placuszek marchwiowy  ok 240 kcal
Kolacja 20.30 - jeden placuszek marchwiowy , drugi bananowy ok 270 kcal
Razem = 1615 kcal
Spalonych  ok 300 kcal

Zgrzeszyłam ;c   ZJADŁAM LAYONA ( baton ... ) nie podliczyłam go...
Ale to było w czasie spaceru więc jedząc go coś tam już spalałam :) A po za tym dostałam od Kamy na Dzień Kobiet xD więc musiałam zjeść :)

Dziś Kama do mnie przyjechała, poszłyśmy na godzinny spacer ( spaceru było ok 40 min , bo z 20 min na ławce siedziałyśmy i jarałyśmy zioło :D )  I  o  dziwo ! Słuchajcie ;
Dziś wstaje rano , mówię KONIEC Z JARANIEM, BO GASTRO ! I taki miałam plan , no ale Kama przyjechała i trochę się pozmieniało , bo ja ZIOŁA i PACIERZA nie odmawiam :)
Po spotkaniu z nią , przychodzę głodna (czyt.NA GASTRO ) do domu , rozbieram się , siadam przy lapku i myślę co tu zjeść. Wchodzi mama i prosi żebym zrobiła placuszki bananowe , bo koleżanki do niej przychodzą . No i tak oto sam pomysł wpadł ! + placuszek marchwiowy :)
I słuchajcie ; zjadłam te dwa placuszki i więcej już nie chciałam ! Skończyło sie gastro :) Supcio :D

Kiedyś miałam tak, że mogłam jarać i jarać i jakoś nigdy mnie nie łapało gastroo... ale ost co palę to zawsze pale na głodnego , tzn przed jaraniem nie jem , ponieważ zazwyczaj jestem jeszcze napchana z dnia wcześniejszego...
Ale dobrze, że dziś nie pochłonęłam wszystkiego ;ooo  Na biurku leży mi czekolada , bo mama mi kupiła i w pierwszej chwili po powrocie do domu , luk na czekoladę , hyc ! szybko do ręki ale ... chwila zastanowienia i NIE NIE... NIE TYM RAZEM ZGROZO ! i udało się ;)

Na koniec dnia zrobiłam ;
40x brzuszki
Wykąpałam psiaki
Umyłam podłogę


Chudego :*






Brak komentarzy: